Każdy rodzic chcący zaczerpnąć wiedzy
praktycznej i potrenować do roli rodzica może skorzystać z usług szkoły
rodzenia. Można również skorzystać z pomocy położnej, która ma obowiązek, o ile
tak sobie zażyczymy, by to ona powiedziała nam co i jak.
Warto przypomnieć, że
położna, którą wybierzemy powinna otoczyć nas opieką nie tylko po porodzie, ale
także w trakcie ciąży. Począwszy od 21 tygodnia ciąży aż do porodu. Położna
środowiskowa sprawuje opiekę w formie wizyt odbywających się:
- od 21 do 31 tygodnia ciąży - 1 raz w
tygodniu (do 10 wizyt maksymalnie)
- od 32 tyg. ciąży do porodu - 2 razy w
tygodniu (do 16 wizyt maksymalnie)
Położna POZ opiekuje się noworodkiem do
ukończenia 2 miesiąca życia i kobietą w okresie połogu - do 42 dnia po
porodzie. NFZ finansuje do 6 wizyt patronażowych u jednego noworodka.
Teoria a praktyka?
I choć w okresie dwóch miesięcy
kalendarzowych położna powinna odwiedzić nas od czterech do sześciu razy, to w
praktyce spotkałam się tylko z jedną wizytą. Położna przyszła odwiedzić nas po
porodzie, zobaczyła, że wszystko jest dobrze i radzimy sobie i nie odwiedziła
nas ponownie. Ja nie nalegałam na kolejne wizyty, bo nie czułam potrzeby, ale
warto pamiętać, że jeżeli ktoś potrzebuje rady i pomocy to ma do nich prawo.
Historie innych bliźniaczych mam
- Ja chodziłam 2 razy do szkoły rodzenia. 17 i 5 lat temu. Chodziłam razem z mężem. Ten drugi raz poszłam bo wiem, że tylko dzięki szkole rodzenia karmiłam wyłącznie naturalnie pierwsze 6 miesięcy, a 17 lat temu to nie było takie oczywiste. Chciałam sobie odświeżyć informacje, porozmawiać z innymi ciężarnymi (zwyczajnie nudziło mi się w domu 😊). Że wizyty przysługują do 2 tygodni po porodzie to wiedziałam. Ale, że przed była taka możliwość to nie miałam pojęcia. Wizyta była chyba trzy razy. Położna dała rady na trądzik niemowlęcy, ale nalegała na sztuczne dokarmianie... Uważam, że jeśli tylko kobieta ma czas i możliwości to powinna skorzystać ze szkoły. Dla przykładu podam słowa moje szwagierki - "jej nie będzie nikt uczył rodzić!" A przecież o porodzie są raptem jedne czy dwa zajęcia. A potem płacz, bo karmić nie dała rady, kąpać się bała...- wyznała jedna z mam.
Położna musi być z sercem
- Chodziłam do szkoły rodzenia w pierwszej ciąży, bo nie miałam aż tak dużej wiedzy na temat noworodków. Powiem szczerze, że położna była świetna, dużo się dowiedziałam. Po cesarce z synem przychodziła do nas kilka razy położna, ale inna i była taka sobie ani fajna, ani niemiła. To było w Polsce. W Niemczech w ciąży z bliźniakami nie chodziłam do szkoły rodzenia, bo też miała być cesarka no i miałam już wiedzę z wcześniejszej ciąży. Położna przychodziła do mnie raz czasem, dwa razy w tygodniu, chyba od 6 miesiąca ciąży aż do 6 miesiąca po cesarce. Może się mylę z czasem, ale długo. Powiem tak : cudowna, kochająca ludzi i swoją pracę kobieta. Dzięki niej przeżyłam te ostatnie koszmarne miesiące ciąży (nieraz przychodziła prywatnie za darmo), żeby mi pomóc po cesarce. Kobieta z ogromną wiedzą, wszechstronną. Będę jej wdzięczna za wiele rzeczy do końca życia. Uważam, że szkoła rodzenia jest pomocna tylko i wyłącznie jeśli pracują tam położne z sercem do pracy - przyznała w rozmowie kolejna mama.
Kilka pytanych przeze mnie mam przyznało, że nie chodziło do szkoły rodzenia, bo wiedziały, że będą miały cesarkę. Tu warto powiedzieć, że wiele z nas łączy zajęcia w szkole rodzenia jedynie z nauką przygotowującą do porodu. Jest to błędne myślenie, bo większość zajęć dotyczy opieki nad już urodzonym dzieckiem.
Nauka w szpitalu
- Nie chodziłam, bo chciałam mieć cesarskie cięcie, nie karmiłam piersią, także według mnie taka szkoła była zbędna. W szpitalu, po urodzeniu, miałam dwa kursy- opieki/ higieny niemowlaka i pierwszej pomocy medycznej (sztuczne oddychanie). U mnie położna była chyba 2 razy, ale osobiście mnie denerwowała, także dobrze, że tylko tyle.
Zawiedzenie
Niestety nie zabrakło historii, które pokazały brak profesjonalizmu niektórych położnych. - Po tym jak bez mojej zgody "posmarowała" pępuszki spirytusem, a na pytanie/prośbę, żeby umyła ręce, to powiedziała, że nie musi, więc wyrzuciłam ją za drzwi. Jedna wizyta i o jedną wizytę za dużo.
Urofizjoterapeuta
- Poruszę jeszcze inny ważny temat. W moim przypadku prawie 6 lat temu o tym nie wiedziałam. Każdej ciężarnej przed porodem, ale i po polecam wizyty u fizjoterapeuty uroginekologicznego. To naprawdę ważne, żałuję że nie wiedziałam o kimś takim. - przyznała jedna z mam.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej na temat fizjoterapeuty polecam wywiad z jedną z profesjonalistek >>>TUTAJ.
Autor: Anna Polcyn
Chodziłam do takiej szkoły gdy byłam w ciąży jednak i nas była ona tak źle prowadzona że w niczym mi te lekcje nie pomogły niestety.
OdpowiedzUsuńNiestety, nie każde takie miejsce jest prowadzone w odpowiedni sposób
UsuńNie korzystałam z szkoły rodzenia, położna była u mnie raz gdy byłam w ciąży i raz po urodzeniu dziecka. Nikt w szpitalu nic mi nie pokazał ani nie tłumaczył
OdpowiedzUsuńSzkoda, że przyszłe mamy są traktowane czasem po macoszemu, jakby wszystko z góry wiedziały.
UsuńJakoś nie przeszło mi przez myśl aby iść do szkoły rodzenia. Nie bylo mi to potrzebne.
OdpowiedzUsuńNiektóre mamy wiele się wcześniej nauczyły albo mają dobrego doradcę w rodzinie i nie muszą korzystać ze szkół
Usuńja też nie korzystałam ze szkoły rodzenia, czułam, że to wszystko przyjdzie mi jakoś naturalnie, co do położnej to źle wspominam jej (całe 2) wizyty
OdpowiedzUsuńPołożne powinny mieć jakieś dodatkowe szkolenia z empatii. Często słyszę, że młode mamy źle wspominają ich wizyty
UsuńJestem położną i ciesze się, że powstają tak ciekawie napisane i pomocne artykuły!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, miło to słyszeć, szczególnie od położnej, która zna temat od podszewki :)
UsuńNie wiem dlaczego, ale macierzyńską pewność miałam w sobie od wczesnej dorosłości, może dlatego nie ciągnęło mnie do tego typu szkół, jednak całkowicie podpisuję się pod ideą ich działania, pomogły wielu kobietom, a o to właśnie chodzi. :)
OdpowiedzUsuńTaki instynkt to super sprawa ;)
UsuńBardzo ciekawe spostrzeżenia i historie. Niestety są tematy o których przyszłym mamom się nad nie mówi, ale na szczęście można poczytać na forach dla mam.
OdpowiedzUsuńNiestety, jeszcze zbyt wiele tematów jest tabu
UsuńNigdy jeszcze nie interesowałam się tematem macierzyństwa, rodzenia ponieważ jeszcze nie planuję dzieci, ale z pewnością gdy będę planować będę czytać o tym więcej;)
OdpowiedzUsuńZapraszam ;)
UsuńU nas pani położna zawsze przychodziła już po urodzeniu dziecka, nigdy przed. I w sumie zajmowała się głównie sprawdzaniem czy pępowina wygląda prawidłowo, a jak już odpadła to czy dobrze się goi.
OdpowiedzUsuńDlatego warto wybrać sobie położną w trakcie ciąży taką, która zadba o nas kompleksowo ;)
UsuńNigdy nie byłam w szkole rodzenia, z położną rozmawiałam raz w życiu. Byłam w ciązy bliźniaczej, ale na świat przyszła tylko jedna córka. :(
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, moje kondolencje. Trzymaj się, ściskamy i wysyłamy dużo miłości
UsuńTaki post na pewno przyda się każdej przyszłej mamie. Ja na razie nie planuję dzieci.
OdpowiedzUsuńW razie zmiany decyzji, zapraszam do czytania ;)
UsuńNie byłam w szkole rodzenia. Jakoś nie bardzo miałam ochotę. Dla mnie ogólnie temat ciąży i porodu, to coś strasznego. Czułam się źle, a nawet fatalnie. Absolutnie dobrze tego czasu nie wspominam.
OdpowiedzUsuńWahania hormonalne to nic przyjemnego dla niektórych, ale często można coś na to poradzić. Szczególnie jak trafi się na doświadczonego lekarza czy położną ;)
UsuńCo jak co, ale bez szkoły rodzenia (urodziłam przedwcześnie, więc nie zdążyłam być na części z opieki nad niemowlakiem) dowiedziałam się jak skutecznie oddychać w czasie porodu. Dla mnie były to super rady!
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji rodzić naturalnie, ale słyszałam, że to wcale nie takie oczywiste jak powinnyśmy oddychać w trakcie porodu.
Usuń