Nie wymagaj za dużo, nie oczekuj za mało. Jak sobie radzić z histerią u dzieci?
W ciągu pierwszych dwóch lat w mózgu
dziecka w każdej sekundzie powstają 2 000 000 nowych połączeń. A mózg dziecka
osiąga finalną masę dopiero w piątym roku życia. Maluchy rozwijają się
niezwykle szybko, co jakiś czas rodziców dopada myśl - kiedy one tak urosły,
jeszcze przed chwilą były takie małe.
Jako rodzice mamy przeogromny wpływ na
kształtowanie się tych młodych ludzi. Karmienie, przytulanie, zabawa
dostosowana do wieku. Dostarczanie, oczywiście z umiarem, nowych bodźców;
kolorowych zabawek o różnych fakturach i kształtach, wydających dźwięki. To
wszystko kształtuje nasze maluchy. Pamiętajmy jednak, że każde dziecko rozwija
się w swoim tempie. Czasami to tempo jest nieco wolniejsze u wieloraczków niż u
jedynaków, choć wcale nie musi tak być.
Dziecko to nie kalendarz
W pierwszych tygodniach i miesiącach życia
często sprawdzałam strony internetowe opisujące, co nowego z każdym tygodniem
będą potrafiły moje maluchy. Jakież było moje zaniepokojenie, kiedy dziewczyny nie
obracały się jeszcze z pleców na brzuch i brzucha na plecy w wyznaczonym przez
kalendarz czasie. Zaniepokojona pytam pediatry, na co lekarz spojrzała na mnie
nieco zdziwiona i powiedziała, że dziewczyny mają jeszcze na to dużo czasu.
Jeżeli nie zaczną robić tego do, o ile dobrze pamiętam pół roku, to można się
martwić. Ta sytuacja nauczyła mnie jednego. Z ciekawości zobaczmy sobie, co
dzieci powinny robić, w jakim wieku, ale nie sugerujmy się kalendarzem jak
wyrocznią.
Tak samo podczas pogawędek z innymi mamami, nie przejmujmy się, że
jakiś dziecko coś już potrafi, a nasze jeszcze nie. Na wszystko przyjdzie pora.
Pamiętam jak chciałam, żeby dziewczyny już bawiły się zabawkami, kiedy
przyszedł moment zabawki były wszędzie. Nie mogłam się doczekać, kiedy zaczną
chodzić, kiedy przyszedł moment, ciężko było nadążyć za idącą w dwie strony
dwójką szkrabów. Tyle do nich rozmawiamy, a one jeszcze nie mówią, spokojnie za
chwile przegadają was, a wy zatęsknicie za ciszą… Wszystko ma swój czas.
Cieszmy się daną chwilą, bo teraźniejszość odpowiednio celebrowana jest
najpiękniejsza i nie wolno jej pominąć na rzecz przyszłości. Nauczmy się od
dzieci bycia w danym momencie, spójrzcie, jakie one są szczęśliwe. Spróbujmy i
my, to naprawdę przynosi radochę.
Ale one nic nie rozumieją, w ogóle się nie słuchają
Jeżeli ktoś mówi - że dzieci nic nie
rozumieją, że nie warto im tłumaczyć albo, że można przy nich różne rzeczy
mówić, bo przecież…. one nic nie rozumieją – to nie wie NIC o dzieciach. Dzieci
rozumieją więcej niż nam się może wydawać. Mogą nie rozumieć pewnych sytuacji,
ich przyczyn, ale rozumieją emocje, jakie od nas biją. I kopiują je. Jeżeli
dziecko czegoś bardzo chce, ale nie może tego dostać zaczyna się złościć i
czasem kopiuje w mowie to, co słyszy w otoczeniu. Kiedyś robiąc coś w domu
powiedziałam głośno „mam już tego dość”. Niby nic. Kiedy jedna z moich cudeniek
zdenerwowała się, pytam ją, o co chodzi, czym się tak zdenerwowała?
Odpowiedziała mi – mam już tego dość. Zamurowało mnie. Zezłościłam się
sprzątając i powiedziałam jedno zdanie, a dla dziecka to zdanie oznaczało coś
więcej. Przyjęło to, jako coś, co się mówi, gdy jest się zdenerwowanym. To
stało się dla mnie sygnałem, że po pierwsze trzeba je wyprowadzić z błędu, a po
drugie nauczyć jak radzić sobie ze stresem.
Kryzys dziecięcy i jak z nim walczyć. Porady
Po pierwsze KRZYK i BICIE NIC NIE DAJĄ.
Oczywiście dzieci, które kiedyś dostały w tyłek słuchają się, ale to jest strach.
Ja nie chcę nauczyć swoich dzieci strachu. Rodzic powinien wyposażyć się w dwie
tony (albo i więcej) cierpliwości (meliska w szafce też się przyda).
TŁUMACZ. BĄDŹ KONSEKWENTNYM RODZICEM.
Często spotykam się na różnych forach z opiniami, że tłumaczenie nic nie daje.
Tłumaczenie daje wiele. Dzieci naprawdę rozumieją. Jednak jak np. tłumaczymy,
że nie wolno jeść ciastek przed obiadem, to musimy być w tym konsekwentni i nie
dawać przed obiadem, a nie nie dawać przed co trzecim obiadem. To błahy
przykład, ale najlepiej pokazujący, że do tłumaczenia potrzebna jest jeszcze
konsekwencja.
PRZYTULAJ. BĄDŹ CIERPLIWYM RODZICEM.
Czasami jednak pojawia się histeria. Nie i koniec. Nie podchodź, ja tu krzyczę,
ja tu się czegoś domagam. Ani tu przytulić, ani wytłumaczyć, bo nie słucha
tylko Cię zakrzykuje. No, co tu robić z takim dzieckiem? Przeczekać. Są dwie
szkoły albo przeczekać i jak się uspokoi, zacząć spokojnie tłumaczyć. Albo
przeczekać tuląc (najlepiej złapać dziecko od tyłu, jeżeli przy histerii kopie)
i jak się uspokoi zacząć tłumaczyć. Jedne histerie trwają 10 minut, inne
godzinę. I to nie z rodzicami jest coś nie tak, z dzieckiem też wszystko jest w
porządku. Do trzeciego roku życia dzieci są niemal rozpierane przez emocje. Nie
wiedzą jak je kontrolować. My musimy ich tego nauczyć. Często, kiedy się
denerwują, denerwują się całym sobą, tak na 100% i histeria gotowa.
PRZEKIEROWUJ ZŁOŚĆ. Pokaż dziecku, że
złość to jedna z towarzyszących nam przez całe życie emocji, To nic złego,
każdy może ją czuć. Złe może być jedynie ukierunkowanie tej złości. Trzeba
pokazać, że krzyk czy bicie innych, to ta niedobra złość. Emocje można
wyładować w zabawie – skakaniu, bieganiu, wszystkich zabawach, w których można
się „wyżyć”, wiele emocji można też z siebie wylać malując. A może przy ataku
złości pomoże wam „magiczny słoik”. Do słoika wlewamy wodę z dodatkiem brokatu.
Przy każdym potrząśnięciu brokat się wzburza, jak emocje, które są w nas, ale
wystarczy chwila – głęboki wdech i wydech, a brokat opada – a my się
uspokajamy. I oczywiście najlepsze, co może pomóc przy złości – przytulas.
Uścisk rodzica i powiedzenie kocham – to coś bezcennego. Przytulać i mówić, że
się kocha dziecko powinniśmy mówić nie tylko przy atakach złości, ale
codziennie, bez okazji. To słowo ma wielką moc.
DZIECKO BĘDZIE TWOIM ODBICIEM
Dziecku można wiele i trzeba wiele
tłumaczyć i mnóstwa rzeczy uczyć. Jednak słowa, to coś, co może ulecieć, a
obraz, to coś, co zapamiętujemy. Nie będzie to odkrywcze ani trochę, jeżeli
powiem, że dzieci biorą z nas przykład, jednak często wydaje się to rodzicom
obcą teorią. Czemu ono takie nerwowe? Skąd ono zna takie zachowania? Po kim ono
takie uparte? Wyniesione z placu zabaw, z przedszkola, podpatrzone u starszych
dzieci. Wiele z tego może być prawdą, ale najwięcej zachowań jest
podpatrywanych i kopiowanych od rodziców właśnie. I nie mówię już tutaj o tym,
że przy dzieciach nie wolno mówić brzydkich słów, bo od razu wyłapie i
powtórzy. Warto mieć się także na baczności pod względem swojego zachowania.
Upartość, nerwowość, zobaczmy, jacy my jesteśmy, i chcąc zmieniać coś w dziecku
zacznijmy od siebie i pokażmy na sobie jak można to zmienić.
Autor: Anna Polcyn
Artykuł naprawdę genialny ;)
OdpowiedzUsuńLekko się go czyta, a można się naprawdę wiele dowiedzieć. Pewnie wielu osobom przydadzą się zawarte w nim informacje.
Dziękuję bardzo :)
UsuńGenialne! podsyłam do koleżanek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDokładnie. Ja dopiero teraz przekonałam się ile dziecko rozumie mając w domu trzylatka, zaskakuje mnie każdego dnia.
OdpowiedzUsuńDzieci zaskakują codziennie :) wszystkiego dobrego dla Was :)
UsuńDobry tekst, moja corka czasem ma takie ataki histerii
OdpowiedzUsuńDziękuję. Chyba każde dziecko przechodzi taki okres ;)
UsuńŚwietny artykuł, naprawdę rozjaśnił mi wiele sytuacji ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) cieszę się, że trochę pomogłam :)
UsuńPiękny artykuł. Ten cytaty mnie urzekł 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję :)
UsuńTekst trafiony. Bardzo dobrze ze piszesz się tak ważnych sprawach. Super.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Pozdrawiam :)
UsuńŚwietnie napisane i to jest czysta prawda. Nikt mnie nigdy nie przekona, że każde dziecko powiedzmy w wieku 2 lat musi mówić czy potrafić już to czy tamto. Każde dziecko jest inne i na wszystko przychodzi czas :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Pozdrawiam :)
UsuńNiestety nie zawsze jest tak pięknie jak piszesz. Czasami nerwy dają znać o sobie i człowieka trafi szlag. Szczególnie gdy dziecko jest bardzo niegrzeczne.
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie jest to łatwe. Jesteśmy tylko ludźmi, ale z doświadczenia wiem, że krzyk nic nie daje. To tylko tekst z mojego doświadczenia z dwoma urwisami, które choćbym chciała, też nie zawsze są aniołkami :)
UsuńDzieci wiele rzeczy biorą z otoczenia i uczą się także negatywnych zachowań od innych. Trudno wymagać od dziecka gdy sami nie zachowujemy się idealnie
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńBardzo mądry tekst, jednak życie często pisze inne scenariusze. Nie zawsze jest tak prosto poradzić sobie z dzieckiem, a szczególnie jeżeli posiada jeszcze inne problemy.
OdpowiedzUsuńDzieciaki najwięcej przynoszą ze szkoły i przedszkoli, czasem szkoła uczy, ale rówieśnicy już nie..
OdpowiedzUsuńOj konsekwencja i stanowczość jest bardzo ważna choć nie jest łatwo to warto pracować nad tymi kwestiami. Wychowanie dzieci to mega trudna sprawa.
OdpowiedzUsuń